Kościół Mariacki

O ile katedrę na Wawelu możemy nazwać najszacowniejszym i najważniejszym kościołem Polski, o tyle — paradoksalnie — to nie ona, a właśnie Bazylika Mariacka zawsze była najważniejszym kościołem Krakowa. To tak zwana fara — główny kościół miasta. Katedra była związana z władzą biskupia i monarszą, natomiast Kościół Mariacki to świątynia mieszczańska — wszystko, co się w niej działo, wszelkie przemiany architektoniczne i inne inwestycje bazowały na kiesach zwykłych mieszkańców Krakowa.

Bazylika Mariacka jest monumentalną, gotycką budowlą (reprezentuje tzw. gotyk krakowski z systemem filarowo-szkarpowym), mieści się w niej wiele kaplic bocznych, gdyby turysta chciał dogłębnie zwiedzić kościół, musiałby poświęcić na to parę godzin. Bez ambicji na opisanie całości skupmy się na kilku osobliwościach, które sprawiają, że jest to przybytek tak bardzo wyjątkowy.

Usytuowanie względem pierzei Rynku — już na pierwszy rzut oka widać, że kościół stoi „krzywo”, jest usytuowany ukośnie względem płyty placu. De facto nie stoi on na samym Rynku Głównym, a na Placu Mariackim, niemniej jednak ta „krzywizna” razi wielu turystów. Jej wytłumaczenie jest bardzo proste — otóż kościół ten, w swojej pierwotnej, romańskiej jeszcze szacie istniał jeszcze przed wielką lokacją Krakowa na prawie niemieckim w 1257 r., kiedy to wytyczono rynek. Tak więc ta nieregularność względem największego placu Krakowa świadczy o przedlokacyjnej jeszcze metryce budowli.

Dwie wieże nierównej wysokości to chyba najbardziej rzucająca się w oczy i zapadająca w pamięć osobliwość bazyliki. Fenomen ten wyjaśnia słynna legenda o dwóch braciach — budowniczych mariackich wież. Początkowo starszy brat, wprawniejszy w swym rzemiośle, był mentorem młodszego. Kiedy jednak sam jako pierwszy ukończył swoją pracę, w jego sercu zapłonęła zawiść i pycha, szepcząc złowrogo, że nie można dopuścić do tego, by ktokolwiek inny, nawet rodzony brat, wybudował równie wspaniałe dzieło. Zaślepiony szatańskimi podszeptami budowniczy chwycił za nóż i zabił młodszego brata. Ciężko mu jednak było dalej chodzić po świecie z brzemieniem bratobójstwa, dlatego ostatecznie popełnił samobójstwo, przebijając się tym samym nożem lub też — zgodnie z inną wersją legendy — rzucając się ze szczytu swojej wyższej wieży. Na pamiątkę tych tragicznych wydarzeń niższej wieży nigdy nie ukończono, a nóż — legendarne narzędzie zbrodni — można zobaczyć zawieszony w tzw. krzyżu Sukiennic.

Kolejna osobliwość Krakowa to hejnał — melodia grana codziennie, przez całą dobę, o każdej pełnej godzinie z małego pomieszczenia u szczytu wieży wyższej — Hejnalicy. Charakterystyczną cechą hejnału jest to, że urywa się ona raptownie, niedokończona, w pół tonu. I tutaj również z pomocą w zrozumieniu tego stanu rzeczy spieszy nam legenda mówiąca, że podczas straszliwej inwazji tatarskiej w 1241 roku, kiedy to strażnik ze szczytu wieży głosem trąbki ostrzegał mieszkańców miasta przed niebezpieczeństwem, jednemu z Tatarów udało się wedrzeć niepostrzeżenie w okolicę Kościoła Mariackiego, do centrum miasta i zastrzelić z łuku grającego na alarm trębacza. Z oczywistych względów nie był on już w stanie ukończyć swojej melodii, tak tez pozostało po dziś dzień.

Ołtarz Wita Stwosza, czyli tzw. Ołtarz Mariacki — ołtarz główny w Bazylice Mariackiej uchodzi za najcenniejsze dzieło sztuki, jakie mamy w Krakowie, a niektórzy uważają, że nawet w całej Polsce. Jest on uważany za najlepszy w Europie przykład gotyckiego ołtarza, zazwyczaj podaje się go także za największy tego typu ołtarz. Zazwyczaj turyści szczególnie tłumnie gromadzą się na moment jego uroczystego otwarcia przy dźwiękach muzyki, codziennie (z wyjątkiem niedzieli) o godzinie 11.50. Po otwarciu dwóch ruchomych skrzydeł pentaptyku oczom widzów ukazuje się monumentalna scena główna, pełna emocji i dynamiki, kipiąca złotem, olśniewająca kolorami i kształtami. Scena przedstawia zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny na ramionach św. Jakuba Starszego Apostoła, w towarzystwie w sumie wszystkich 12 apostołów. Ołtarz powstał na zlecenie i za pieniądze krakowskich mieszczan w latach 1477-1489 a twórca — Wit Stwosz z przybyły z Norymbergi, otrzymał za niego ogromną sumę pieniężną równą dwóm budżetom rocznym miasta Krakowa! Wit Stwosz jest autorem jeszcze jednego wspaniałego dzieła znajdującego się w Kościele Mariackim, kamiennego krucyfiksu należącego do grupy krakowskich krucyfiksów tzw. przemawiających.

Przy bocznym wejściu do kościoła (tym dla turystów) można zobaczyć niezwykła pozostałość średniowiecznego kościelnego wymiaru sprawiedliwości — żelazne kuny, w które za szyje zakuwano osoby naruszające szóste przykazania, brzydko się wyrażające lub kłótliwe.

Prócz standardowego zwiedzania Bazyliki warto wiedzieć, że w sezonie turystycznym istnieje możliwość wejścia na wieżę Hejnalicę i podpatrzenia hejnalisty w akcji, jak również oglądnięcia przepięknej panoramy Krakowa.